Zapewnienia producenta można zobaczyć
[tu] - w recenzji postaram się odnieść do każdego z podpunktów.
Moja opinia na temat podkładów
Opakowanie/ Aplikacja:
Odnosząc się do opakowania zestawu - zamknięty jest w ładnym dla oka kartoniku, w środku z instrukcją (niestety po angielsku, co może niektórym osobą sprawić problem. Kartonik stał się "domkniem" dla moich wszystkich minerałów LL. Miniatury są w uroczych małych słoiczkach, chociaż wydobywanie produktu bezpośrednio z może być uciążliwe przez małą średnicę słoiczka i brak sitka (rozumiem i nie oceniam przez to produktu niżej), pełnowymiarowe opakowania są szersze i właśnie z sitkiem dozującym odpowiednią ilość kosmetyku. Korzystałam z podkładów wysypując odrobinę na czystą kartkę, nabierałam na pędzel Baby Buki Lily Lolo, nadmiar strzepuję o kartkę i rozprowadzałam na twarzy kulistymi ruchami. W razie potrzeby dokładałam podkładu, bądź nadmiar przesypuję z powrotem do słoiczka. Początkowo aplikacja może być problematyczna, ale z upływem czasu nabiera się sprawności i całość nie zajmuje więcej niż przy aplikacji płynnych podkładów.
Z podkładem mineralnym trochę trudniej wiążą klasyczne róże/bronzery, ale można temu zaradzić nakładając więcej produktu - wytrzyma spokojnie do końca dnia. Natomiast minerał + minerał współgra idealnie.
Konsystencja:
Jest to proszek, miałki, lekko "wilgotny", po wysypaniu widać "skupienie" podkładu, dobrze przyczepiający się do pędzla oraz skóry. Przez swoją sypką konsystencję w moim przypadku skóra nie wymaga już pudrowania;) Pudru Flawless Silk używałam głównie ze względu na jego piękne właściwości rozświetlające (nie wierzę sama sobie, że to pisze - ja, osoba nie lubiąca do tej pory blasku, połysku na twarzy). Na twarzy nie daje uczucia maski, ciężkości, skóra może swobodnie "oddychać" podczas dnia.
Krycie:
Jest delikatne do średniego, można stopniować. Przy pierwszym użyciu zastanawiałam się czy w ogóle mam coś na twarzy, więc, gdy nałożyłam tylko na połowę twarzy zauważyłam piękne ujednolicenie cery:) Nie radzi sobie z większymi świeżymi bliznami po trądziku, należy wesprzeć się korektorem. Wydaje mi się też, że im ciemniejszy podkład tym mocniej kryje, ale może to być tylko moje odczucie. Ponieważ minerały odbijają światło skóra wygląda na wypoczętą, świeżą i bardzo ładnie prezentuje się na zdjęciach.
Koszt/ Wydajność:
Wersja mini: 0,75 g kosztuje 9,90 zł, pełnowymiarowy produkt 10 g (w słoiczku 40 ml) 69,90 zł. Wydawałoby się co to jest 0,75 g, mało i na ile starczy? Mi wystarczyło na ok. 1-1,5 tyg. stosowania. Czyli przeliczając 10 g powinno wystarczyć średnio na 3 - 5 miesięcy codziennego stosowania. Dlatego uważam, że cena nie jest wygórowana.
Trwałość:
Spokojnie wytrzymuje od rana do wieczora i nawet dłużej. Bywają dni, że schodzi szybciej, ale bez nieestetycznych plam, zacieków czy efektu "ciasta". Moja buzia przy zastosowaniu minerałów jest bardzo długo jest hmm jak to opisać? satynowa, nie błyszcząca, ale też nie jest to płaski mat. Wodoodporności nie sprawdzałam.
Minusy:
Moja cera jest kapryśna i obecnie mam dni suchej skóry (spowodowane kosmetykami Auriga, Flavo-C) - również na strefie T, a podkład mineralny zaznaczał delikatnie w pierwszych minutach po aplikacji suche skórki. Przy zastosowaniu silikonowej bazy - problem znika, chociaż nie jestem ich zwolennikiem. Obecnie zmieniłam sposób pielęgnacji cery i mam nadzieje, że z ową suchością zawalczę i przywrócę jej odpowiednie nawilżenie.
Dodatkowo podczas zimy i temperatur poniżej 0, czuję potrzebę "grubszej" warstwy ochronnej na skórze (którą daje płynny podkład), szczególnie, gdy spędzam trochę czasu na zewnątrz w oczekiwaniu na autobus.
Podsumowując:
Mineralny podkład firmy Lily Lolo przypadł mi mocno do gustu, przez swoją naturalność, ładne wyrównanie koloru skóry bez efektu maski. Dzięki zestawowi startowemu niewielkim kosztem odnalazłam idealny odcień. Podkład nie wpłynął negatywnie na stan mojej skóry: obeszło się bez wysypu trądziku czy zapychania porów skóry. Powyższe punkty przemawiają na korzyść, z chęcią zakupię pełnowymiarowe opakowanie w okresie wiosennym, gdy w końcu termometr na dworze wskaże kilka stopni na +.
Bronzer South Beach niestety swoim kolorem mnie rozczarował. "South Beach to śliczny, brzoskwiniowy bronzer w średnim odcieniu, który daje matowe wykończenie. Ten odcień idealnie nadaje się do makijażu dziennego." Dla mnie ta brzoskwinia jest zbyt pomarańczowa, mocno nasycona więc na takiej jasnej karnacji jak moja można zrobić sobie kuku, w momencie gdy damy za dużo, ciężko nadmiar ściągnąć. Dostępna wersja mini 0,75 g/ 9,90 zł, oraz większa: 8 g/69,90 zł.
![]() |
Na górze Silk na dole Matte. |
Puder Flawless Silk stosowałam częściej niż Matte
(o nim innym razem), ponieważ nie potrzebowałam dodatkowego matu.
"Jasny, brzoskwiniowo-różowy mineralny puder o jedwabistej konsystencji, który dzięki zawartości rozpraszającej światło miki, optycznie redukuje widoczność drobnych zmarszczek oraz niedoskonałości." Ideał w dni, gdy nasza cera wygląda na zmęczoną. Nie daje efektu bombki choinkowej, lecz subtelny woal, stosowałam punktowo jak i na całą twarz, nie przyśpieszał błyszczenia cery. Tutaj jeżeli chodzi o cenę wygląda to tak: 0,75 g/ 9,90 zł, 4,5 g /69,90 zł.